niedziela, 3 maja 2015

'Dotyk Julii' Tahereh Mafi, czyli jak rozpłakać się po trzech pierwszych stronach


Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.



Tytuł: "Dotyk Julii"
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Moondrive (Otwarte)
Data wydania: 25 czerwca 2012
Liczba stron: 336
Kategoria: young adult, fantasy, science fiction


"Spędziłam w zamknięciu już 264 dni. Towarzystwa dotrzymują mi tylko niewielki notatnik, uszkodzone pióro i liczby w mojej głowie. 1 okno. 4 ściany. 1,5 metra kwadratowego powierzchni. 26 liter alfabetu w języku, którym nie mówiłam przez 264 dni odosobnienia. Minęło 6336 godzin, odkąd dotykałam innej ludzkiej istoty."


Julia jest siedemnastoletnią dziewczyną posiadającą niezwykły dar. Jej dotyk zabija, co wcale nie czyniło jej życia łatwym. Rodzice się jej wyrzekli, a rówieśnicy wytykali palcami, chociaż przez całe życie usilnie starała się nie wychylać. Mimo tego, po latach badań i tułania się po szpitalach psychiatrycznych, w wieku czternastu lat została umieszczona w ośrodku dla umysłowo chorych (jeżeli ciasną klitkę można w ogóle nazwać ośrodkiem). Jednakże, wbrew opinii innych, nie jest bezdusznym potworem. Jest dziewczyną spragnioną miłości, akceptacji i bliskości z drugim człowiekiem.


 "Ludzie ciągle polują na to, czego się boją."


Kiedy tylko przeczytałam oficjalny opis tejże książki na lubimy czytać, pobiegłam szybko do pobliskiej księgarni, kupując od razu całą serię. Zazwyczaj przed zakupem jakiejś pozycji czaję się tygodniami, czytając recenzje i śledząc promocje. W przypadku "Dotyku Julii" nie było mowy o zwlekaniu. Niesamowicie zaintrygował mnie pomysł śmiercionośnego dotyku, ale także charakterystyczny dla autorki język. Jest to bowiem język prosty, ale nie ubogi. Tahereh Mafi zręcznie posługuje się metaforami, a gdybym zechciała zaznaczać ulubione cytaty, to musiałabym chyba zaznaczyć jedną trzecią książki. Nawet nie wiecie, jak ciężko było mi wybrać jakieś do recenzji - najchętniej wstawiłabym wszystkie! Możemy się spotkać także z licznymi przekreśleniami, które nadają książce formę bardziej osobistą - formę dziennika, z którego na bieżąco wykreślamy słowa, których nie mamy odwagi użyć. Mimo tych oryginalnych zabiegów, książkę czyta się naprawdę lekko i szybko.

 
"Teraz już wiem, że naukowcy się mylą.
Ziemia jest płaska.
Wiem to, ponieważ zepchnięto mnie z jej krawędzi, choć przez 17 lat próbowałam się jej trzymać. Próbowałam wspiąć się z powrotem, ale pokonanie grawitacji graniczy z cudem, kiedy nikt nie chce podać ci ręki."


Kolejnym aspektem, za który autorce należy się medal, są na pewno bohaterowie. Tahereh Mafi naprawdę dobrze ich nakreśliła, nie ma tu miejsca na przypadek albo przezroczystość. To pozwala wczuć nam się w historię, przeżywać razem z nimi wzloty i upadki, martwić się o nich. Narracja jest pierwszoosobowa, tak więc wydarzenia poznajemy z perspektywy tytułowej bohaterki. Wewnętrzne przeżycia Julii były tak autentyczne, że podczas (i nie tylko) czytania byłam rozstrojonym emocjonalnie kłębkiem nerwów, a w kącikach oczu przez cały czas czaiły się łzy. Jest to chyba jedyna książka, która wprawiła mnie w taki stan. Oczywiście, inne także potrafiłam bardzo przeżywać, ale tutaj to było coś naprawdę nie do opisania. Wracając jeszcze do pozostałych bohaterów: wydają się tak realni, że mam wrażenie, że znam ich od wieków, że to ja jestem Julią, a oni moimi przyjaciółmi. Niestety, na ich temat nie mogę powiedzieć za dużo, bo tym sposobem ta recenzja stałaby się jednym wielkim spojlerem, a tego przecież nie chcemy. ;)


 "- Przynajmniej jestem szczery - dodaje.
- Dopiero co przyznałeś, że jesteś kłamcą!
Unosi brwi.
- Przynajmniej jestem szczery co do tego, że jestem kłamcą."


Podsumowując, "Dotyk Julii" to lektura niezwykle ujmująca, chwytająca za serce i z pewnością warta przeczytania. Ale, ale. Jeżeli nie jesteście wrażliwi, wynurzenia Julii mogą was drażnić. Chodzi mi tutaj szczególnie o metaforyczny język Tahereh Mafi, przekreślenia i powtórzenia nadające emocjonalności. Jeżeli jednak wrażliwość obca wam nie jest, z pewnością pochłoniecie tę książkę w trymiga i będziecie żałować, że nie czytaliście jej wolniej (coś o tym wiem) ;).

Na koniec chcę też zaznaczyć, że czytałam tę książkę cztery razy, a dzisiaj skończyłam czytać po raz piąty specjalnie na potrzeby recenzji. Chyba nie muszę mówić, że ta trylogia jest moją ulubioną (oczywiście włącznie z "Igrzyskami")? Koniecznie musicie ją przeczytać. Tę pozycję stawiam zawsze na pierwszym miejscu, kiedy ktoś pyta mnie, co polecam. 


Ocena: 10/10 - serio ludzie, to o czymś świadczy.

20 komentarzy:

  1. Kocham trylogię Dotyku Julii <3 Po przeczytaniu ostatniej części będziesz narzekać na brak dalszych części, wiem coś o tym :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ostatnim akapicie jest napisane, że czytałam tę książkę wielokrotnie i cała trylogia jest moją ulubioną :)
      No i fakt, okropnie żałuję, że są tylko trzy części :(

      Usuń
  2. Skoro wszyscy tak chwalą tę serię, to chyba muszę spróbować :)

    of-books-and-coffee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce już od dłuższego czasu,ale jakoś nie mogę się za nią zabrać :/
    http://karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam całą serię i naprawdę robi wrażenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Julkę już chyba wszyscy kochają - co robi wrażenie. Cała trylogia czeka na mnie już na półce i mam ambitny plan przeczytać ją w maju :D Recenzja rewelacyjna! Życzę Ci wielu sukcesów, bo na prawdę na nie zasługujesz! ♥

    Pozdrawiam
    Isabel Czyta - mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję za miłe słowa ♥ To bardzo motywuje ;)

      Usuń
  6. O łał! Do jakiego miejsca w internetach w internetach ja trafiłem. Twój Blog wygląda przepięknie! Wygląd mojego chowa się przy twoim.
    Póki co czytałem dwa tomy z trylogii o Julii i bardzo mi się podobały. Teraz brać się za trzeci i nowelki.

    czytanie-moim-tlenem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Ale twój też wygląda bardzo ładnie, to nowe szare tło się do tego przyczyniło ;)

      Cieszę się, że czytałeś i że ci się podobały ;) A co się dzieje w trzecim tomie, uhuhu... Powiem tyle: będzie gorąco :D

      Usuń
  7. Muszę ją w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam serię, czytałam ją z rosnącym zaciekawieniem i wzruszeniem. Język autorki, bohaterowie wszystko mnie ujęło. Kocham, kocham, kocham :D Polecam kolejne tomy. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja niestety (chociaż właściwie dla mnie nie niestety) należę do tej grupy, której trylogia się nie podobała. Po tylu pochlebnych recenzjach myślałam, że to naprawdę jakieś wielkie wow, a w rzeczywistości większość mnie nudziła, a bohaterowie denerwowali :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, serio? Dla mnie to coś niewyobrażalnego :D ale ilu ludzi tyle opinii ;)

      Usuń
  10. Kolejna książka, która dołączy do mojej książkowej wishlisty na czerwiec. :)
    Pozdrawiam!
    Kalorka czyta

    OdpowiedzUsuń
  11. o tak! uwielbiam tą książkę, jest niemalże na równym poziomie z Igrzyskami. I również czytałam trylogię kilka razy, oczywiście zawsze rozpaczając. :)
    uwielbiam styl pisania pani Tehereh. mogłabym mówić o nim godzinami, bo jej opisy i cytaty wchłaniam z zawrotną prędkością. :) niezmiernie się cieszę, że spodobała się komuś równie mocno jak mi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepsze jest to, że czytając nawet za piątym razem, nie nudzimy się i przeżywamy wszystko tak samo ♥ Uwielbiam za to Tahereh Mafi, nie wiem jak udało jej się tego dokonać :D

      Usuń
    2. tak właśnie! :) a ten szok pod koniec drugiej części.
      uwielbiam jak powieść jest oryginalna, a do tego potrafi zaszokować. :)

      Usuń
    3. Albo na samym końcu, kiedy po wszystkim Julia stała na dachu i szukała wiesz kogo... Ta niepewność, ten strach... :D Serio, umarłam wtedy ze stresu ze trzy razy xD

      Usuń
  12. Muszę koniecznie sięgnąć po całą serię ;) Tak dużo świetnych książek a tak mało czasu :(
    Świetna recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń